5 lat

Za jakiś czas, za parę dni... za niedługo :)
minie już 5lat między nami.
5lat w związki, 9 lat w przyjaźni...

5 lat, to 60 miesięcy.
5 lat, to sporo historii, wspomnień, rozwiązanych problemów.
5 lat, to 1825 dni + 1 (za rok przestępny), które poza śmiechem czasem i łzami były przepełnione.
5 lat.

Jednak nadal czuję się jakbyśmy dopiero co zaczynami :) Wciąż mnie rozśmiesza, wciąż zaskakuje...
Potrafię się złapać na tym, że nadal czuję motyle w brzuchu :) Dzięki niemu nauczyłam się wiele,
poznałam jeszcze bardziej siebie... I zaczęłam marzyć :)
Dodatkowo odkryłam, że prawdą jest stwierdzenie, że osoby które razem żyją...
podobnie jak i ludzie ze swoimi zwierzakami - upodobniają się do siebie :D
Nie oznacza to, że zaraz zacznę zapuszczać bródkę, a Łukaszowy zacznie pożyczać ode mnie cieni.
Nasz śmiech i niektóre tiki, reakcje, nasze zachowania okazują się być wręcz kopią drugiej osoby.
Niby wciąż własne-a jednak brzmiące jak drugie :D

Nadal go bardzo lubię :D i on mnie chyba też ;)
Nigdy się nie nudzę w jego towarzystwie.
Czasem gdy maluję, jestem zajęta i pochłonięta pracą i nie zwracam uwagę na nic,
sama świadomość, że on jest obok, że siedzi tuż niedaleko, sprawia,
że problemy znikają lub po prostu jest mi weselej.
Od czasu, gdy wszedł w moje życie, już nigdy nie odczułam poczucia, że jestem sama.

W dodatku...
znosi moje humorki, wybacza moje różne grzeszki i pomaga wstać, gdy mi się noga powinie ;)
Wie jaką kawę lubię, w jakim kubku... i kiedy piję z lub bez mleka :D

p.s. mogę tu miodu zalewać ile wlezie, mogę tu słodzić ile chcę...
bo w końcu nie co dzień jest taki dzień ;P
W końcu to nasz dzień ;)