Komar, krwiopijca, paskuda... oj na pewno nie jedno ma imię ta mała bestia, co spija nam krew. Nie cierpię, nienawidzę, nie znoszę... no nie lubię tych KOMARÓW. A tu lato coraz bliżej, a wraz z nim ONE.
Co roku walczę z nimi. Odświeżam apteczkę. Smaruję się. Wklepuję. Pryskam. A one jak były tak są. Ostatnio nawet zakupiłam więcej sadzonek mięty i lawendy na balkon. Podobno powinno je odstraszać. Jednak czy na pewno? No nie wiem. Jedyne czego jestem pewna, że teraz zrobienie drinków, takich jak Mojito, czy Caipiroska będzie na pewno dużo łatwiejsze przy posiadaniu aż tyle zapasów świeżej mięty ;)